piątek, 16 stycznia 2015

44. "Oskar i Pani Róża" &



Autor: Eric Emmanuel Schmit
Tytuł: "Oskar i pani Róża"
Tytuł oryginalny: "Oscar et la dame Rose"
Gatunek: Dramat
Ilość stron: 88
Wydawnictwo: Znak literanova
Ocena: 9/10





Opis:
" Czy w ciągu dwunastu dni można poznać smak życia i odkryć jego najgłębszy sens? Dziesięcioletni Oskar leży w szpitalu i nie wierzy już w żadne bajki. Wtedy na jego drodze staje tajemnicza pani Róża, która ma za sobą karierę zapaśniczki i potrafi znaleźć wyjście z każdej sytuacji..."


Książkę tą przeczytałam, ponieważ jest moją lekturą. Nie sądziłam nigdy, że jakaś lektura spodoba mi sie na tyle abym spróbowała napisać o niej recenzje. A tu proszę! Jak zawsze postaram sie osobom nie znającym treści tego cudownego dramatu nie zdradzać zbyt wielu szczegółów.
Oskar jest wspaniałym chłopcem. Niestety na jego drodze staje choroba. Jego domem stał się szpital. Nie wierzy w żadne bajki i życie bierze bardzo na poważnie. Podkreślić trzeba że ma dopiero dziesięć lat, więc jak na swój wiek jest bardzo rozeznany w życiu. Jego opiekunką jest bardzo sympatyczna i starsza pani Róża. Opowiada mu niezliczone historię o tym jak to była kiedyś zapaśniczką, z kim to nie walczyła i w jaki sposób pokonywała niezwyciężonych. Ona i Oskar mają bardzo dobry kontakt ze sobą.
Pewnego razu Oskar podsłuchuje rozmowę jego rodziców z doktorem, która bardzo go załamuje i zmienia nastawienie do rodziców, którzy według mnie zachowali się bardzo nieodpowiedzialnie w tej sytuacji. Oskar jak zawsze opowiada wszystko swojej ukochanej cioci Róży. Jak padło w opisie, pani Róża potrafi znaleźć rozwiązanie w każdej sytuacji i w tej podpowiada chłopcu aby zaczął pisać listy do Boga. Chłopiec, chociaż w niego nie wierzy, podejmuje się tego zadania i dzielnie trwa w nim do pewnego czasu.
Kiedy zobaczyłam ze cała książka składa się z listów, od razu zabrałam się za jej czytanie. Po przeczytaniu "Love, Rosie" przekonałam się do książek składających się z samych listów. Jak na dziesięcioletnie chłopca, Oskar bardzo rzetelnie opisuje najciekawsze momenty z 12 dni jego życia, które mają być tak naprawdę całym jego życie. Ale o tym więcej dowiecie się czytając tę książkę.
Autor wykonał na prawdę kawał dobrej roboty. Wymieszanie rozrywki z tragizmem to był na prawdę strzał w dziesiątkę. A wcielenie się w postać dziesięcioletniego chłopca to zapewne nie było lada wyzwanie. Cenię bardzo autora za to, że podczas całej książki rzadko powraca do choroby Oskara. Można by ją określić jako "postać epizodyczną", co sprawia że zapomina się, że chłopiec w każdej chwili może umrzeć.
Cóż mogę jeszcze dodać... zazdroszczę bardzo Oskarowi. W ciągu 12 dni przeżył najwspanialsze okresy życia. Młodość, starość, pierwszą miłość, małżeństwo, dzieci. Wiem brzmi to bardzo dziwnie i absurdalnie, ale to jest właśnie urok tej książki. Zawiera ona masę ze sobą sprzecznych i niemożliwych do wyobrażenia rzeczy. Końcówka jest na prawdę smutna i wzruszająca i gdybym nie jechała w autobusie podczas jej czytania to na pewno bym się popłakała i to jak jeszcze nigdy.
O okładce nie mam co za bardzo powiedzieć bo spotkać się z można z kilkoma jej wersjami. Ta którą ja miałam okazję mieć w ręce przedstawia tak jak widzicie nogi małego chłopca w dużych, męskich butach. Obrazuje to fakt, ze Oskar mając zaledwie 10 lat bardzo szybko wkroczył w ten okres dorosłego życia i na swój sposób świetnie sobie w nim poradził.
Tak, wiec jeżeli nie macie co czytać, albo chcecie sobie jakoś umilić popołudnie to zachęcam Was do sięgnięcie po tę książkę. Czyta się ja stosunkowo szybko mi zajęło to niecałe dwie godziny. Ułatwia to oczywiście rewelacyjna czcionka, ale to taki mały szczegół.





Książka bierze udział w wyzwaniu:
• Przeczytam tyle, ile mam wzrostu- 1 cm :D
• 52 książki przeczytane w przeciągu 2015 roku- jest ona drugą przeczytaną, więc pozostało mi jeszcze 51.
 •Książkowe wyzwanie 2015- odnośnie skreślonych punktów.














________________________________________________________________________________
Tak, więc o to kolejna recenzja ode mnie! Jak zwykle krótka, co mam nadzieję Wam nie przeszkadza. Mam nadzieję również że sie podoba i kilka komentarzy się pod postem znajdzie :) Jeszcze dzisiaj postaram się dodać recenzje "Love, Rosie", ale niczego nie obiecuje :) Tak, więc do napisania!
Pozdrawiam, 
Nora Fray
xoxo

2 komentarze:

  1. Genialna książka. Pomimo niewielkiej ilości stron potrafi bardzo wzruszyć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie się zapoznaję za pomocą słuchowiska radiowego.

    OdpowiedzUsuń